Drodzy Państwo z olbrzymią przyjemnością w imieniu całego Zarządu KPR Gryfino mamy przyjemność poinformować Was- naszych wspaniały kibiców, o tym, iż w dniu dzisiejszym do naszej rodziny Gryfińskiego szczypiorniaka zawitał Pan:
Przemysław Tołyż
Przemysław pochodzi z Bań, urodził się 25.03.1987 roku w Gryfinie. Mierzy 187cm i waży 97 kg. Jest dobrze zbudowanym, silnym mężczyzną, od półtora roku żonaty z Hanią. Gra na pozycji rozegrania i kołowego, jego olbrzymim atutem jest mocna i silna obrona, której ostatnio w naszej drużynie brakowało. Przygodę z piłką ręczna zaczął w wieku 8 lat, jego talent wychwycił Trener Andrzej Mrzygłocki, który zaszczepił w nim początkową grę, dalszym szlifem jego talentu zajęli się znani nam trenerzy, Piotr Kejs i Arkadiusz Augustyniak. Po przygodzie Juniorskiej, talent Przemka zauważyli działacze z Gryfina, Marek Zielonka wdrążył Przemka do II ligowego Energetyka, z którym związał się na 3 lata. W Tym czasie pod wodzami trenera Augustyniaka, Przemek był w składzie drużyny, z którą awansowali do I ligi i dał poznać się w superlatywach Gryfińskiej publiczności. Po sezonie spędzonym w I lidzę, Przemek odpoczął półtora roku od piłki ręcznej, ale nie mógł się pogodzić z myślami, że już nigdy nie zagra i spróbował swoich sił w drużynach zza odry. Pierwszym jego klubem Niemieckim była drużyna 1. SV Eberswalde, w której spędził rok czasu, następnie przeszedł do HSG Schlaubetal/Odervorland, w którym grał przez 2,5 roku i jak sam mówi wspomina tę drużynę najlepiej. „Super atmosfera, super ludzie, Super drużyna” – mówi sam zawodnik.
„Piękny wieczór, spędzam z żoną przy kolacji patrzę na telefon, dzwoni do mnie Maciej Wirski z Zarządu KPR Gryfino z zapytaniem, czy chciałbym wznowić swoją pasje i pomóc chłopakom w Gryfinie. Jako kibic KPR Gryfino przyznam, że śledziłem poczynania tej drużyny w lidze, gra tam mój przyjaciel Lucjan Galus, któremu bardzo kibicuje i wiecie co ??? Nawet się nie zastanawiałem 5 minut, powiedziałem Żonie Hani (kochanie wracam do gry). I tak oto właśnie jestem, nie ukrywam, że chciałbym z chłopakami awansować do I ligi i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby im pomóc. A że raz mi się już udało to czas to powtórzyć, grę w Gryfinie mam swoim sercu od zawsze i na zawsze” – powiedział nam Przemysław.
A my nie ukrywajmy, sprowadzenie Przemka do nas to było nie lada wyzwanie, ale na szczęście udane dla naszej całej drużyny, trwało to długo, ale na pewno było warto.
Panie Przemku Witamy w Rodzinie i Życzymy mnóstwo rzucanych, jak i obronionych bramek, no i tego awansu do I ligi, o którym wszyscy w Gryfinie marzymy.
DZIĘKUJEMY i Liczymy na Pana